Nawigacja i wyszukiwanie

Nawigacja

Szukaj

Rudolf von Salich zarządzał majątkiem Postolin ze swoich innych dóbr (Jaszyce – pow.trzebnicki i Krasków, pow.świdnicki). Po jego śmierci 28 lutego 1861 roku zarządzanie majątkiem przejął Landrat Paweł von Salish, jako opiekun prawny wyznaczonego na następcę na tym majątku Henryka, następnie dobra nadzorował nadleśniczy Edward Labitzky jako pełnomocnik. Od 1 lipca 1874 roku Henryk von Salisch jako pełnoletni przejął zarządzanie majątkiem. Głównym celem Rudolfa von Salisch w okresie jego zarządzania było podniesienie dochodów z części rolnej majątku. Powiększył pogłowie owiec, wybudował gorzelnię, zastąpił trójpolówkę płodozmianem. Ale wszystkie te zamiary rozbijały się o niekorzystne warunki geograficzne. Zdrenował (mimo, iż nie był to jeszcze za jego czasów doceniany sposób poprawiania jakości gleby) swoje majątki, z tym, że akurat w Postolinie okazało się to być mało opłacalnym.
            W takiej sytuacji było rozsądniejszym z gospodarczego punktu widzenia zalesienie pustek i słabych pół, potem (w roku 1864) podzielenie większej części pozostałych pól na działki i ich wydzierżawienie.
            Z Jaszyc wysyłał corocznie duże stada owiec do Postolina, aby były wypasane w lesie i na nie wydzierżawionych częściach pól. W ten sposób przy mocno ekstensywnej gospodarce udało się wypracować niewielki zysk. Ten sposób gospodarowania musiał zostać zmieniony, gdy po śmierci Rudolfa majątki Postolin i Jaszyc zostały rozdzielone. Dopiero wówczas rozpoczęła się odbudowa poszycia leśnego zniszczonego w czasie wypasu owiec. Na przykład nie było w ogóle w lesie jagodzin. Rozpoczęto również akcję zalesiania przeznaczonych wcześniej do wypasu owiec pól. W tym czasie również wygasła część umów dzierżawnych a niekorzystnie położone lub nieurodzajne działki nie mogły znaleźć nowych dzierżawców. One były również stopniowo zalesiane.
            Na początku XX wieku las będący własnością majątku obejmował 665 ha. W tej liczbie zawiera się 117 ha lasu majątku Kletsch dokupionego w roku 1885 – a więc w granicach samego Postolina znajdowało się 545 ha lasu.
            Według spisu leśnego z 1824 las obejmował 1738 mórg = 444 ha, czyli zalesiono do końca XIX wieku więcej niż 101 ha.
           Z czysto gospodarczego punktu widzenia korzystne było wówczas dalsze zalesianie. Stan łąk i pól nie powinien wprowadzać w błąd. Kto nie znał ówczesnego Postel, temu trudno sobie wyobrazić stan pól. Na łąkach pojawiały się obok traw, grzęzawiska i jałowe pagórki, które były zarośnięte jedynie mchem i wrzosami. Pola były pokryte jedynie bardzo cienką warstwą humusu grubości 2 cali. Głębiej nie można było praktycznie orać z uwagi na obecność licznych kamieni. Aby rośliny miały pod sobą przynajmniej trochę humusu, formowano wysokie wąskie łożyska – szerokie tylko na 6 bruzd. Przy takim zagospodarowaniu 1/3 ziemi zawsze leżała odłogiem. Ponieważ źle wykorzystywano pozyskiwane najczęściej ze ściółki leśnej nawozy, dawały one zbyt mało korzyści ziemi. Nowoczesne metody poprawy jakości ziemi (drenaż, kupne nawozy, sianie łubinu, sardeli, odporne odmiany ziemniaków, dobry sprzęt) nie były wówczas znane, albo nie były dostępne. Nie można było głębiej orać ze względu na obecność kamieni, a brakowało tak dużych ilości obornika, by poprawić strukturę gleby. Często brakowało jedzenia.
 

  Sułów.Parowóz Krauss&CO(Line). 1921 rok

            
      Na początku XX wieku wydzierżawionych było jeszcze 185 ha pól i łąk na sumę 5490 marek, czyli od 24 do 40 marek za hektar, średnio 29,67 marki. W tym 2150 marek, które majątek Karmine w obrachunku płacił majątkowi Postel za użytkowane przez nich 69 ha pól i łąk.  Poświęcano również nieco uwagi sadom.

     Za czasów rządów Rudolfa von Salisch , kiedy gospodarka miała wybitnie charakter rabunkowy, mająca na celu wyłącznie uzyskanie maksymalnego dochodu i las wchodzący w skład majątku Postolin cierpiał z tego tytułu. Wycinano w nadmiernych ilościach buki, dęby nie wspominając o sosnach. Przerabiano je w miejscowym tartaku.

     Pozyskiwane drewno budowlane i opałowe wywożono do Jaszyc i innych majątków. Wypas dużej ilości owiec (do 1860 roku) i silne wykorzystanie runa leśnego (do 1875 roku) spowodowały zanik niektórych gatunków roślin w lesie. O opiece nad istniejącym drzewostanem nie było mowy, ponieważ drzewa rosły miejscami bardzo gęsto i nie pozostawiano dróg dojazdowych.  Leśniczy przy takim obszarze lasu nie był w stanie objąć wszystkiego swoja opieką. Brzozy, osiki i wierzby siwe szczególnie na lepszych glebach stanowiły większość drzewostanu. Naturalnie występujące dęby i buki występowały pojedynczo między nimi. Nie wycięto ich całkowicie ponieważ żołędzie były paszą dla zwierząt. Stały się one potem zaczątkiem nowego drzewostanu.
    Proces porządkowania szeroko rozprzestrzenionego około 1840 roku zasobu drzew miękkich rozpoczął się w 1860 roku. Nie wierzono wówczas w możliwość rozwoju pod gałęziami starszych drzew o miękkim drewnie małych buków i dębów, stąd popełniono również przy wycince kilka błędów.
    Bardziej kompetentnie potraktowano lasy sosnowe. Wspomniano już wyżej o obowiązku zbierania szyszek. Straty w drzewostanie nadrabiano przez sadzenie jodeł, sosen i brzóz. Zajmował się tym nadleśniczy Labitzki (1846-1892).
     Część pól obsadzono białą olchą, która początkowo bardzo dobrze rosła, potem z roku na rok wyglądała coraz gorzej. Na szczęście dzięki przeoczeniu albo oszustwu dostawcy część olch była czerwona a nie biała, co poprawiło sytuację szczególnie w czasie nalotu żuczków olchowych.
      Od lat siedemdziesiątych XIX wieku rozbudowano w Postolinie systemy od- i nawadniania.
W 1878 roku lasem zajmowali się leśniczy von Rotkirch i nadleśniczy Labitzki.
 W 1886 roku plan rekonstrukcji lasu opracował książęcy obernadleśniczy von Hahn. 
     Cegielnię otworzono na początku XIX wieku i mimo nienajlepszych warunków (słaby materiał, słabe drogi) produkowała do 1879 roku. Dane z 1824 roku wskazują, że w cegielni przeprowadzano 7-8 wypałów rocznie po 6000 cegieł lub 20 000 dachówek, co dało w tym roku 316 Rl dochodu . Piec smolny zbudowany w 1827 nie dawał stałych
zysków, bo był bardzo rzadko wykorzystywany. Produkcja węgla drzewnego miała charakter incydentalny. Zajmował się tym osiadły w leśnym folwarku handlarz drewna, który również wyrabiał bukowe koła do wozów i dębowe szprychy do nich. Sprzedawał je na terenie ówczesnej prowincji poznańskiej. W połowie XIX wieku produkcja ta , obok produkcji drewnianych tyczek i drewnianych elementów uprzęży, kupowanych szczególnie chętnie w okolicach Trzebnicy, odgrywała dość dużą rolę.
       Wiele zmian w życie mieszkańców wniosła uruchomiona w 1894 roku kolejka wąskotorowa Żmigrodzko-Milicka (do której niebawem przyłączono tor do Trzebnicy) , z przystankami w Postolinie- ten przystanek był na 30,7km od Żmigrodu. W Karminku dodatkowo wykonano bocznicę do obsługi przewozów towarowych. Bocznica umożliwiła wywóz urobku leśnego, a przede wszystkim z miejscowego tartaku, co poprzednio sprawiało nie lada kłopot.
Kolejka ta służyła aż do końca lat osiemdziesiątych XX wieku. Z ważniejszych kursów były te, które prowadziły do Wrocławia i odwrotnie. Z Postolina odchodziły pociągi do Wrocławia o godz. 6,54 i 18,20 odwrotnie o 6,45.
                W 1890 roku dyrekcja poczty zdecydowała o umieszczeniu zamówienia w tartaku Carmin na słupy telegraficzne.
 

 Parowóz Krauss&Co(Line). Rok 1936

Zamówienie na 8457 słupów mogło być pokryte tylko częściowo (6198 sztuk) z zasobów lasów Postel, ponieważ stawiano materiałowi na słupy bardzo wysokie wymagania. Pozostałą część materiału dostarczono z okolicznych prywatnych lasów. Odkąd wykonano w Karminie bocznicę kolejki można było znacznie zwiększyć produkcję, m. innymi stempli dla górnictwa i to w większych ilościach. Bogate lasy dębowe w Kälberwinkel w latach osiemdziesiątych XIX wieku przeznaczone były na produkcję kory dla garbarni w Miliczu.
           
Wycinano również choinki świąteczne z przeznaczeniem na rynek wrocławski.
            W każdym względzie intensywna gospodarka leśna wymaga dobrego dostępu do lasu. Zbudowano w związku z tym całą sieć dróg leśnych. Dochodzą one z reguły do brukowanych dróg, których Postoliński Zarząd Lasów we współdziałaniu z władzami prowincji zbudował w latach 1887-1904 w ilości 3870 m. Ciężar utrzymania wybrukowanych dróg przejęły na siebie władze powiatu . Na budowę drogi powiatowej z Postolina do Sułowa majątek dostarczał kamieni na odcinek leżący w jego obrębie.
 
Z punku widzenia myśliwych Postolin dorobił się pewnej marki, kiedy   Rudolf von Salisch wprowadził dzierżawę do prawa do odstrzału. W latach 1846-1860 odbywały się tu corocznie trzydniowe polowania.
              Niektórzy z zapraszanych, znani jako poeci i malarze, upamiętnili te polowania w 3-tomowym dziele „Posteler Jagdalbum”. W latach 1849-1850 Rudolf von Salisch wybudował na wzgórzu Joanny (nazwanego od imienia jego matki) dom myśliwski Joanna, istniejący do dzisiaj. W środkowym pokoju tego domu z oknami ozdobionymi herbami umieszczone liczne obrazy o tematyce myśliwskiej, podarowane właścicielowi przez zapraszanych myśliwych. W tym pokoju znajdowały się też poroża z 14 końcami, upolowane przez nadleśniczego Labitzky w 1852 roku , a także drugie z 18 końcami. Poroże to zakupione zostało w 1858 roku. Znaleziono je na tutejszym terenie.
           
    Po powiększeniu lasów, na przełomie wieków XIX i XX, zwiększyło się również pogłowie zwierzyny leśnej. Kłusownictwo, tak jak w całej okolicy zostało wytępione w połowie lat 70 XIX wieku. Pogłowie jeleni tylko w okolicach podmokłych łąk można było uznać za znośne. Średnia była również ilość zajęcy.
           
   Upiększeniem Postolina interesował się już Rudolf von Salisch, który nakazał znanemu na Śląsku, potem nadwornemu ogrodnikowi Starke zaplanowanie ogrodu. Według tych planów powstała starsza część ogrodu krajobrazowego. Nakazał posadzić liczne kasztany i akacje, które szczególnie lubił, przy drogach i jako wolnostojące. Zadbał także o stare dęby.
           
   W roku 1875 Henryk von Salisch zlecił inspektorowi parków i ogrodów z Berlina panu Könnenkamp sporządzenie planu rozszerzenia ogrodu w kierunku istniejących lasów i połączenie ich w całość systemem ścieżek. Projekt ten został zrealizowany w całości w latach dwudziestych XX wieku.
             
  Zbudowany w latach 1880 – 1881 według projektu wrocławskiego budowniczego W.Wernick’iego.Styl neogotycki, wykonany z kamienia i cegieł. Gro materiałów pochodziło ze stareńkiego , rozebranego zameczku. Dachy płaskie, kryte blachą. Budynek w kształcie litery „C” , z piętrowym frontonem. Tylne wyjście prowadziło do ogrodów w tylnej części

Pałac w Postolinie . 1938 rok

parku. Podpiwniczony w częściach tylnych, z obszernym wejściem gospodarczym na zewnątrz. Inwestorem był drugi z kolei włodarz  ziem postolińskich z  rodziny von Salich Rudolf , Henryk. Urodzony dnia 01 czerwca 1846 w posiadłości Ojca w Jaszycach, w dniu 23 kwietnia 1874 roku. Ożeniony w dniu 23 kwietnia 1875 roku w Berlinie z Matyldą Rozalią von Schlekall, wzbogacił się o niezłe wiano. Mieli troje dzieci:  Rudolfa Maksymiliana (ur. 31.11.1875 r.)- następcę, Joannę Natalię (ur. 23.03.1877 r.) i Małgorzatę Matyldę (ur.06.02.1879 r.). Przyczynił się do znacznego rozkwitu majątku, wprowadzając nowoczesne systemy upraw i gospodarki leśnej, wybudował kościół z probostwem, szkołą, przyczynił się do powstania piekarni, masarni. Za jego czasów powstała straż pożarna. Pałac przetrwał stosunkowo mało zniszczony do końca II wojny światowej.  Niestety stanowił istny „skład materiałów budowlanych” dla szabrowników z Wielkopolski. Ziemia milicka leżąca w bliskiej odległości od dawnej granicy, stanowiła istne eldorado dla mieszkańców pobliskich powiatów krotoszyńskiego, ostrowskiego i przyległych. Szczególnie „zasłużonymi” w działaniach szabrowniczych byli mieszkańcy

Pałac postoliński.1936 rok

Szkaradowa i okolic. Przybywali na rowerach, wozami konnymi, bardziej zorganizowani, dla których szabrownictwo zaczęło mieć stały i niezły dochód, jeździli samochodami. Nieraz do tego procederu zatrudniali przybyłych osadników, dla których liczył się wówczas każdy grosz. Oni to ogołocili domy z wszelkiego dobytku, łącznie z pierzynami. Potem doszło do rozbierania całych budynków. Nieliczne jednostki radzieckie stacjonujące głównie po majątkach (w Karminie) nie były zainteresowane zbytnio utrzymywaniem porządku i tępieniem szabrownictwa, wszak i one nie postępowały inaczej. I ich łupem padł postoliński pałac. Wystarczył jeden miesiąc usilnej pracy rozbiórkowej. Wyposażenie znalazło się również w okolicznych domach i być może stanowi ich ozdobę do dnia dzisiejszego.
             
    Szczególną uwagę zwrócono również do planowania sieci dróg. Starano się o różnorodność w tym względzie. W części wschodniej lasu drogi są zakręcone , w zachodniej proste. Wewnątrz lasów stworzono drogi i ścieżki, które prowadzą do najpiękniejszych zakątków kamieni, starych drzew, stawów i źródeł.
 
W ciągu blisko 30 lat od Jana 1874 do Jana 1904 zainwestowano w majątek 268 468 marek (zakup Kletsch i kilku włości chłopskich, budowa zamku i innych budynków, budowa wodociągu, brukowanie dróg, drzewa do nasadzeń, drenaż, budowa kościoła). Na te inwestycje pozyskano 42 688 marek (sprzedaż cegielni i starego zamku, dopłata do budowy kościoła, dopłata powiatowa i prowincjonalna do budowy dróg). Po odjęciu otrzymujemy 225 780 marek na inwestycje, co daje średnio roczny wydatek w wysokości 7526 marek.
    Wysokość dochodów brutto z lasu wzrosła bardziej niż dochodów netto, ponieważ zarząd lasu z roku na rok przejmował na siebie więcej interesów np. dostawy podkładów dla wąskotorówki, dostawy stempli, garbników. Dochody z lasu zwiększyły się również dzięki poprawie jakości drzewostanu i budowie dróg, co obniżyło koszty transportu. Podwyższenie nakładów na zalesianie było związane z zakładaniem szkółek leśnych.
 
    W rzeczywistości przed dalszym zalesianiem powstrzymywały właścicieli względy społeczno-polityczne, kwestie możliwości polowania i piękno krajobrazu.

Informujemy, że strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Polityka prywatności .